poniedziałek, 19 września 2011

Nowe wyzwania


Jesteśmy już niestety z powrotem w Warszawie, nie wiem czy to dlatego że na wyjeździe było tak miło ale miałam dziś naprawdę ciężki dzień. No ale wieczorkiem udało się zmobilizować i wyjść pobiegać, niestety tylko na dolinkę. Wzięłam obie suki, Korba się trochę ociągała, z nią jednak trzeba trenować w lesie bo inaczej ona nie ma wystarczającej motywacji. Pajeczka poza kilkoma sytuacjami, np. wymijaniu psów, całkiem nieźle dawała sobie radę. Biegałyśmy 40 min., potem suki odpoczywały a ja zrobiłam trochę ćwiczeń wzmacniających, rozciągających i brzuszków.  Jeszcze parę dni temu bolały mnie mięśnie, teraz już przestały, to dobry znak.
Ponieważ moje cele z początku bloga już się zdezaktualizowały trochę, postawiłam sobie dwa nowe wyzwania, które na pewno będą trudne do zrealizowania: pierwsze to biegać jesienią, nie zniechęcić się deszczami i brakiem słońca. I drugi jeszcze trudniejszy: przebiegać całą zimę. Nie wiem czy się uda, ale zawsze trzeba mieć jakieś cele więc ja już mam. Jest trochę przeciwności losu jak np. brak funduszy na buty do biegania, które nie będą przemiękać bo te w których biegam teraz to typowe buty na lato i przemiękają strasznie. No ale mam nadzieję, że coś się na to zaradzi i pogoda mnie nie zniechęci. Na pewno będę walczyć z moim lenistwem :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz